Co musisz wiedzieć zanim pojedziesz do Maroka?

Co musisz wiedzieć zanim pojedziesz do Maroka?
Maroko jest prawie spoko. Z jednej strony jest to idealne miejsce na piękne zdjęcia i niepowtarzalne doznania. Niewątpliwie trzeba je zobaczyć. Z drugiej strony mogą nas spotkać niepożądane zdarzenia, na które lepiej przygotować się mentalnie. Ma to szczególne znaczenie, jeśli wyjazd organizujemy w 100% na własną rękę.

 

Na własnej skórze przekonaliśmy się, że Maroko może być bardzo piękne i egzotyczne, ale również zobaczyliśmy niestety to gorsze oblicze. 

Czy Maroko jest bezpieczne?

To jest bardzo trudne pytanie. Postaram się ująć zagadnienie najzgrabniej jak potrafię. Sam Marakesz różnił się bowiem mocno w tym względzie od As-Sawiry.

Jest bezpiecznie na lotnisku, jesteśmy kontrolowani z paszportami, jest dodatkowa kontrola bagażu po przylocie. Tu nie ma powodów do obaw.

Na miejscu już mamy do czynienia z jednej strony z gościnnością, dogadujemy się po angielsku, baza noclegowa jest bardzo schludna.

Z drugiej jednak strony spotykamy zachowania typowo arabskie: nawoływania, nagabywanie, żebranie, nachalne oferowanie usług, wskazywanie drogi, mimo, iż wcale nie chcemy iść tam, gdzie im się wydaje, że idziemy.

Jako dziewczyna nie czułam się tam na pewno najbezpieczniej i nie szwędałam się nigdzie sama, co robię prawie zawsze i wszędzie choć przez chwilę. Po prostu miałam wrażenie, że nie jest to najszczęśliwszy pomysł w Marakeszu. Z tyłu głowy miałam też niestety ostatnie wydarzenia w górach Atlas – zabójstwo 2 turystek.

As-Sawira natomiast była już mocno europejska, pomijając może wielbłądy na plaży :). Ale nikt tutaj nie zaczepia, można spokojnie przechadzać się po wąskich uliczkach. I ta miejscowość bardzo mi się podobała. Tam czułam się znacznie swobodniej i bezpieczniej.

Jak lecieć?

Oczywiście jest wiele biur podróży, ktore w swojej ofercie mają wyjazdy do Maroka, głównie w rejon Agadiru. W ramach takiego wyjazu oczywiście można wykupić dodatkowo wycieczki fakultatywne np. do Marakeszu. Dla osób, które chcą zobaczyć Maroko, ale obawiają się polecieć na własną rękę, jest to niewątpliwie świetna opcja.

Dla tych, co wolą sami ,jest stosunkowo tania opcja. Do Marakeszu i Agadiru polecimy linią WizzAir z lotniska w Warszawie, a z Krakowa możemy skorzystać z lotu RyanAir rónież do Marakeszu.

Nie potrzebujemy wiz, ale oczywiście potrzebujemy paszport.

Jak poruszać się na miejscu?

Maroko ma dość niezłą ofertę autobusów kursujących pomiędzy większymi ośrodkami miejskimi. Nazwa przewoźnika to SUPRATOURS. Bardzo dobry standard.

Koszty są rónież zupełnie przyzwoite. Podróż w jedną stronę z dużym bagażem na trasie Marakesz – As Sawira (ok.170 km) wyniosła nas 90 dirhamow marokańskich czyli ok. 36 zł . Kurs waluty marokańskiej to ciut poniżej 0,40 gr.

Koszty wypożeczenia auta są stosunkowo drogie. Stan aut daleki od ideału, a zabezpieczenia w umowach ogromne. Raczej ciężko z Marokańczykami dyskutować merytorycznie, więc jeśli nie musimy, wybierzmy komunikacje autobusem.

Kiedy lecieć?

Maroko zdaje się być idealnym miejscem na wypad poza sezonem. My byliśmy na Boże Narodzenie. Temperatura w dzień była powyżej 22, w nocy spadała do 8 stopni Celsjusza. Latem musi być tzw. niewyróbka temperaturowa.

Ruch turystyczny dodatkowo w tym okresie był umiarkowany. Oczywiście do największych atrakcji są kolejki, więc warto wstać wcześniej.

Dla kogo jest Maroko?

Kurorty są oczywiście dla wszystkich.

Wypad na własną rękę  do ośrodków miejskich warto zaplanować tak, by w grupie był mężczyzna. Nawet nie ze względu na bezpieczeństwo, ale żeby podróż ta była znośniejsza i mniej uciażliwa. Z mężczyzną jest po prostu mniej zaczepek.

Wyjazd bardziej ekstremalny – czyli zapuszczanie się w głąb kraju – zdecydowanie do przemyślenia 2 razy i nie polecam dla grup żeńskich. To ten rodzaj adrenaliny, który może kosztować nas więcej niż tylko szybsze bicie serca.

Jakie jest jedzenie?

Kuchnia marokańska jest bardzo smaczna. Opiera się głównie na kuskusie, ciecierzycy, warzywach, mięsie jagnięcym i na szczęście dla mnie używa się tu dużo kolendry.

Znajdziemy liczne opcje vege, ryby, a dla tych, co jedzą tylko to, co znają – są kebaby, pizza a nawet jedzenie azjatyckie.

To, co trzeba zjeść to dania przygotowywane w naczyniu tażin, spróbować zup, sałatki marokańskiej, wypić dużo kawy, herbaty miętowej i soku pomarańczowego.

Jakie jest Maroko?

  • Maroko jest przede wszystkim kolorowe. Na straganach spotkamy wywieszone kolorowe buty, dywany, tkaniny, ceramika, lampy. Pięknie w dzień i równie pięknie wieczorami.
  • Maroko jest biedne. Dużo ludzi próbuje sprzedać swoje domowej roboty wyroby, ponieść nam bagaż czy wskazać drogę, by zarobić. Spotkamy też dzieci sprzedające np. ciastka czy chusteczki higieniczne.
  • W Maroku rządzą koty. Są dosłownie wszędzie, wchodzą do restauracji, śpią na straganach. Wszystkie kolory i wielkości. Pewnie dzięki temu nie widziałam żadnego gryzonia.
  • Wszyscy trąbią. Ogólnie prowadzenie pojazdów jest typowo egzotyczne. Marokańczycy zatrzymują się wszędzie, nawet na środku ulicy, żeby kogoś zabrać albo po prostu pogadać z kierowcą w drugim samochodzie.
  • W Maroku są dziwne atrakcje, głównie z udziałem zwierząt, których mocno nie pochwalam. Między innymi tańczące do trąbki kobry, jeżdżenie na wielbłądzie po plaży albo oferta zdjęcia z małpką na smyczy lub wężem. Serio? Niestety tak.

Czym mnie zaskoczyło Maroko?

Zaskoczyła mnie przede wszystkim czystość w miejscach noclegowych. Jedno jest pewne, nie ma co wybierać noclegów najtańszych i ze słabymi ocenami. Myślę, że można trafić na miejsca poniżej standardów przyzwoitości.

Na plus zaskoczyła mnie też ilość restauracji i kawiarenek z fajnymi wnętrzami i pysznym jedzeniem.

Oczarowała mnie też sama As-Sawira swoją długą plażą oraz białymi domkami z niebieskimi okiennicami i drzwiami. Idealne miejsce dla surferow, kite surferów i ludzi szukających relaksu.

Ku przestrodze

Ostatni dzień naszego pobytu przyniósł nam stanowczo za dużo stresu. Natrafiliśmy na mocno dziwną, zaskakującą i najnormalniej w świecie niepożądaną sytuację związaną z noclegiem.

Zarezerwowałam już w Marakeszu ten nasz ostatni nocleg przez booking.com w Dar Raha. Dobre oceny, przystępna cena i dobra lokalizacja. Wydawało się super. Dodatkowo biorąc pod uwagę, że było to w okresie około Sylwestrowym, naprawdę nie było też już wielkiego wyboru.

Przybyliśmy na miejsce. Walizki dowiózł nam tragarz, który za usługę zaśpiewał sobie tyle, co zapłaciliśmy chwilę wcześniej za taksówkę. Ale jeśli masz walizkę, oznacza to, że jesteś przede wszystkim naiwny i można Cię oszukać. Zapłaciliśmy słuszną cenę, Pan nie był  jednak ukontentowany. Ja zapukałam do hotelu, wnieśliśmy walizki, a Pan menager wdał się w jakąś marokańską dyskusję i po chwili Panowie sobie poszli.

Przywitaliśmy się pytając czy możemy zostawić bagaże, bo jest jeszcze za wcześnie. Pan zgodził się, ale w drugim zdaniu powiedział, że jeśli chcemy możemy anulować rezerwację. Było to trochę tak ni przypiął, ni przyłatał do sytuacji. Zdziwieni zignorowaliśmy to zdanie. Wypełniliśmy dokumenty, dostaliśmy klucz do obiektu i pokoju. Poszliśmy na kawę i wrócili za godzinę.

Wchodząc ponownie do hotelu pytam pana menagera, czy już pokój jest gotowy, a on na to, że musimy skasować naszą rezerwację.

Na pytanie dlaczego dostaliśmy tylko mętne tłumaczenia, że on się obawia, że wystawimy mu złą opinię, że byliśmy zdenerwowani, zignorowaliśmy go za pierwszym razem i on musi chronić swój interes. Para poszła mi uszami i z nerwów zaczęła latać noga.

Dyskusja była mocno kwadratowa, sam menager był po prostu chamski i nieustająco zapewniał mnie, że nie ma overbookingu i jak wyślę prośbę o skasowanie, to nie będzie problemu, widać była to jakaś powszechna praktyka.

Było to na pewno dziwne zdarzenie, ale nie mieliśmy wyjścia, bo nie było sensu dłużej „z koniem się kopać” i skasowaliśmy finalnie rezerwację. Faktycznie zaraz ją przyjął i pieniądze po 2 dniach wróciły mi na kartę.

Ale najdziwniejsze jeszcze przyszło. Po calej operacji anulowania, zaproponował nam, że możemy zostać w cenie o 20 Euro niższej. WTF? Oczywiście nie skorzystaliśmy.

Nie myślałam, że takie rzeczy się zdarzają i miałam zawsze takie poczucie, że jak jest rezerwacja to wszystko jest ok. Mocno jednak uczące doświadczenie. Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym i nie wiem tak naprawdę, jaki był cel całej operacji. W każdym razie opisuję sprawę, żeby stanowczo odradzić Wam ten obiekt, bo bowiem nikomu nie życzę tego typu atrakcji.
A Wy byliście już w Maroku? Jakie są Wasze wrażenia i doświadczenia?