Fin del Mundo – Koniec Świata

Fin del Mundo – Koniec Świata

Fin del Mundo, Koniec Świata. Nie można do niczego porównać tego uczucia wolności i niewyobrażalności, jakie ma się na Końcu Świata. Zwłaszcza, gdy pochodzisz z drugiej półkuli i mieszkasz jakieś 106 równoleżników i 89 południków od Ziemi Ognistej. Zabieram Was dziś do najdalej wysuniętego na południe miasta świata czyli Ushuaia. Dalej jest już tylko Przylądek Horn i Antarktyda….

Dlaczego warto?

  • To uczucie, że jesteś już tak daleko od swojego centrum życiowego, jest nie do opisania

  • Przepiękna natura, wręcz magiczna

  • Sporo tras na trekking bez tłumów

  • Można zobaczyć pingwiny i lwy morskie w naturalnym środowisku

  • Nie musisz obawiać się poparzeń słonecznych

Informacje praktyczne:

  • Ziemię Ognistą odkrył w 1520 roku Ferdynand Magellan. Wówczas zamieszkiwała ją ludność Indiańska, która rozpalanymi ogniskami i poświatą, jaką zobaczyła wyprawa nadała nazwę temu archipelagowi.
  • Ushuaia jest oddalona od stolicy Argentyny o ponad 3.000 km
  • Ushuaia z języka indiańskiego znaczy dosłownie „zatoka u krańca”
  • Jeśli ogranicza Was czas, jedyną rozsądną opcją dostania się tutaj jest samolot. Nam udało się kupić bilety za około 400 zł. Niestety w wyniku strajku nie dolecieliśmy linią LATAM i zmuszeni byliśmy sprawić sobie w ostatniej chwili nowe bilety. Niestety sporo drożej. Był to jednak dla nas numer 1 do zobaczenia i nie chcieliśmy odpuszczać.
  • Sama Ushuaia może i nie powala, ale ma wszystko, co potrzeba: sklepy, restauracje, port i przystań, muzea np. Muzeum Więziennictwa, taksówki i co najważniejsze jest na Końcu Świata 🙂
  • Na teren Ziemi Ognistej nie można wwozić większości produktów spożywczych, np. mięsa, surowych warzyw, czy owoców. Nawet wina mają specjalną banderolę dopuszczającą je do obrotu na tym terenie.
  • Panuje tu chłodny klimat, najcieplejszym miesiącem jest styczeń z temperaturami ciut poniżej 10 stopni, najzimniejszym lipiec z ok. 1,5 stopnia. Średnie temperatury to około 5,7 stopnia Celsjusza.

Gdzie spać?

Ushuaia jest miejscem popularnym wśród turystów. Oferuje dość różnorodną bazę noclegową, która cały czas się powiększa i rozbudowuje. My zdecydowaliśmy się na chatkę w spokojnym, oddalonym o około 20 min spacerem z centrum lesie. Nazwa miejsc to Patagonia Villa Lodge. Na plus przemawia przestronność miejsca, kompletny spokój, który zakłócić może tylko silny w Ziemi Ognistej wiatr oraz świetny kontakt z gospodarzem. Fajne miejsce zwłaszcza dla osób podróżujących grupami. Wtedy jest przystępniej cenowo.

Gdzie jeść?

W Ushuaia kuchnia nie odbiega szczególnie od reszty kraju. Jednak tutaj warto szczególnie skusić się na pozycje kulinarne z ryb lub owoców morza. Polecam szczególnie 3 miejsca:

Tante Sara Café & Bar – na słodkości i lżejszy lunch

El Mercado Ushuaia – przepyszne zupy, pizza i desery

EL FARO RESTO – dania z ryb i owoców morza

Co robić na Końcu Świata w 2 dni?

  • Rejs po Kanale Beagle

    Największą atrakcją, którą z pełną odpowiedzialnością mogę polecić był 4 godzinny rejs po Kanale Beagle. Cena takiej atrakcji wynosiła ok. 250 zł. Podczas rejsu dopływaliśmy na Wyspę Kormoranów, Wyspę z Lwami Morskimi, Latarnię morską Les Eclaireurs oraz do Isla Martillo, gdzie mieszkują pingwiny. Bardzo podobało mi się to, że nie schodziliśmy na ląd, a jednocześnie byliśmy bardzo blisko. Proszono nas o zachowanie ciszy i nie przeszkadzanie zwierzętom. Na spokojnie był czas na robienie zdjęć, oczywiście muszę uczulić, że stonka turystyczna szalała, przelewała się po pokładzie, ale szybko marzła i chowała się do środka.

    Trzeba zabrać czapkę, rękawiczki i dobrą kurtkę od wiatru. To zdecydowanie ułatwi nam odbiór wrażeń. Na samej łodzi dostępne są napoje i drobne produkty spożywcze, można też śmiało spożywać własne.

    Wycieczek nie trzeba rezerwować z wyprzedzeniem, odbywają się 2 razy na dzień. Nam odwołano rejs pierwszego dnia z uwagi na silny wiatr i zaproponowano nam przeniesienie do innego organizatora rejsu, z czego chętnie skorzystaliśmy. Pierwszego dnia dopłynęliśmy mniej więcej do połowy i również z powodu złej pogody zawrócono nas. Zaproponowano nam całkowity zwrot kosztów lub możliwość wypłynięcia na dzień następny. Skorzystaliśmy z tej opcji drugiej 🙂 Pogoda była już znacznie lepsza i wycieczka przebiegła bez zarzutu. To był jeden z fajniejszych momentów w Argentynie i szczerze polecam tą atrakcję!

  • Park Narodowy Ziemi Ognistej

    Park Narodowy Ziemi Ognistej oferuje przepiękną, wręcz magiczną przyrodę. Porośnięte mchem drzewa, soczysta zieleń oraz błękitna woda jezior malują przed oczami niesamowite obrazy. Park jest oddalony od miasta Ushuaia o 12 km. Można dostać się tam taksówką, autobusami lub historycznym pociągiem, którym podróżowali niegdyś skazańcy. Z uwagi na oszczędność czasu, który i tak nam został zabrany przez odwołany lot zdecydowaliśmy się na taksówkę, która podwiozła nas do szlabanu i kasy biletowej. Wejście do parku kosztuje 560 pesos od osoby dorosłej, można zapłacić kartą.

    Na miejscu czeka na Was sporo tras spacerowych. Nam udało się przejść około 8 km trasę nad Jeziorem Lapataia. Trasa łatwa, bez większych przewyższeń, prowadząca częściowo w lesie, a częściowo nad wodą. Po drodze spotkaliśmy niewiele osób, ale za to sporo ptaków i koni. Byłam absolutnie zauroczona tym spacerem. Na końcu doszliśmy do Centrum dla odwiedzających Alakush. Jest tam mała restauracja i stamtąd można zabrać się busem z powrotem lub gdy mamy więcej czasu zrobić kolejną trasę np. popularną Hito XXIV.

    Wszystkie biura turystyczne oferują też wycieczki do Parku, ale szczerze, jest to podjeżdżanie pod określone punkty i robienie zdjęć, więc wydaje mi się to absolutnie nie warte zakupu.

Oczywiście przydałoby się więcej czasu na pobyt w Ziemi Ognistej i oczywiście po tym, co się widziało, chciałoby się zobaczyć więcej. W planach była chociażby Laguna Esmeralda czy Muzeum Więziennictwa. Z całego serca jednak polecam wpleść Ushuaię w plan, jeśli wybieracie się w te rejony świata.