Ibiza oferuje niewyobrażalną liczbę klimatycznych obiektów noclegowych i doprawdy trudno wybrać. Przebierać można jak w ulęgałkach pośród dopracowanych hoteli butikowych, bogatych w dodatki apartamentów, a także relaksujących obiektów agroturystycznych. Ograniczyć może nas tylko głębokość portfela. Spanie w fajnych miejscach jest naprawdę inspirujące i pomaga osiągnąć spokój ducha, zwłaszcza, gdy ktoś inny postanowił dopieścić nas dużo bardziej niż moglibyśmy się spodziewać. Czytaj dalej, aby dowiedzieć się, gdzie spać na Ibizie.
W pierwszej chwili pominęłam ten obiekt, bo wydawało mi się, że muszę koniecznie spać przy wybrzeżu. Coś jednak podkusiło mnie, żeby obejrzeć zdjęcia i przepadłam. Wiedziałam, że muszę tam się zatrzymać. Niestety w naszym terminie do wyboru była tylko jedna noc. Decyzja zapadła w minutę.
Can Sastre to agroturystyka położona w samym sercu Ibizy koło Santa Gertrudis. Odrestaurowana posiadłość otoczona jest drzewami pomarańczowymi i krzewami oliwnymi, bajkowo pnie się tu po murach bugenwilla, a uroku dodają palmy. To taki tajemniczy ogród sam w sobie odcinający dostęp do posiadłości i skrzętnie ukrywający ją w swej gęstwinie.
Pokoje odrestaurowano zachowując oryginalny styl regionu. Naturalne dodatki, w kompozycji z roślinnością i oszczędnym wystrojem sprawiają, że jest po prostu przytulnie, bez przesadnego nadęcia. Wszystko, choć pieczołowicie dopracowane, sprawia wrażenie jakby było tu od zawsze, jakby właśnie tak miało być. Światło wdziera się nieśmiało do pokoików przez małe okna i nadaje dodatkowo rewelacyjnego klimatu, zwłaszcza w łazience. Starannie dobrane kosmetyki, pachnące dodatki, przyjemne dla skóry tkaniny sprawiają, że jest to magiczne miejsce. Do pokoju przynależała taka ogrodowa kanapa ze stolikiem i wiatą.
Co poza tym?
Obiekt serwuje śniadania i kolacje. Nie jest to może długa karta, ale dla każdego coś miłego. Na miejscu jest też niewielki basen z leżakami i fontanną. Przy basenie znajduje się bar, pijemy co chcemy i notujemy w zeszycie. Jest tutaj bardzo kameralnie i mimo pełnego obłożenia mieliśmy wrażenie, że jesteśmy tu sami. Obsługa jest więcej niż miła. Moi Drodzy, podarujcie sobie odrobinę luksusu i przyjedźcie tutaj, jeśli tylko macie taką możliwość.
To hotel butikowy tylko dla dorosłych. Od razu uprzedzam. Choć w ciut innym stylu niż Can Sastre, to atmosferą zdecydowanie mu dorównuje, a na głowę bije go widokiem. Z okien basenu, restauracji czy baru widzimy bowiem najbardziej magiczne miejsce na Ibizie czyli Es Vedrę – skalną wysepkę o wysokości 380 m. Es Vedra owiana jest licznymi legendami, m.in. o tym, że widziano tu UFO lub syreny. Wierzyć czy nie pozostawiam każdemy do oceny, ale od wyspy ciężko oderwać oczy.
Ogród w Petuni jest nienagannie wypielęgnowany, a części wspólne lśniąco czyste. Poza dużymi pokojami z balkonem Petunia oddaje również do dyspozycji gości basen, strefę relaksu z zadaszeniem, restaurację oraz bar na dachu. Pod Hotelem znajduje się spory parking, choć droga dojazdowa pozostawia trochę do życzenia.
Fajne i czyste pokoje z dużą łazienką to zaleta tego obiektu. Do pokoju przynależy spory balkon, na którym mamy do dyspozycji stolik. W pokoju znajdziemy puszyste ręczniki i pachnący szlafrok, ekologiczne kosmetyki, miłą dla ciała pościel i ekspres do kawy. Mamy też do użytku kieliszki i prześliczne ceramiczne filiżanki. Z balkonu wiadok na Es Vedrę i na część basenową hotelu.
Co poza tym?
Na terenie Hotelu znajduje się pizzeria, która serwuje świetną pizzę wieczorami. Bar znajduje się na dachu, choć sam budynek nie jest drapaczem chmur, zapewnia nam niesamowite widoki, zwłaszcza o zachodzie słońca. W hotelu warto wybrac opcję ze śniadaniem, bo jest przepyszne. Odbywa się ono w formie bufetu, a świeżość składników, ładna kompozycja samego bufetu i smak potraw sprawiają, że będzie to jedno z przyjemniejszych śniadań, jakie zjecie w życiu. Na stole pojawiają się często nawet wyhodowane przez hotel owoce czy warzywa.
Wśród wielu zalet tego hotelu należy wymienić koniecznie bardzo uprzejmą i pomocną obsługę hotelową. Na zachwyt zasługują też strefy relaksu: takie zadaszone wiaty z ławkami, bogato udekorowane i harmonijnie wpisujące się w zagospodarowanie całego terenu. Ktoś tu miał nosa i świetny pomysł. To miejsce jest po prostu super.
Hotel Paradiso był w o 180 stopni innym klimacie niż dwa pierwsze. Znajdował się wśród miejskiej zabudowy a jego wystrój był po prostu małym arcydziełem. Jest to również hotel tylko dla dorosłych i zdecydowanie tych, którzy chcą choć wyczillować na bardziej imprezowo.
Artystyczny koncept całego Hotelu opiera się na sztuce Art Deco i kolorze różowym. Galeria sztuki pod kuratelą ADDA GALLERY PARIS czy własne studio tatuażu to tylko nieliczne z atrakcji tutaj. Na Centralnie położonym okrągłym barze codziennie DJe prezentują swoje sety umilając gościom relaks na hotelowym basenie. Paradiso zostało przemyślane tak by nacieszyć oczy i dać relaks w bardziej charakterystycznym dla Ibizy imprezowym klimacie. Tutaj sztuka spotyka się z disco.
Każde piętro ma inny kolor w Paradiso i na każdym piętrze znajdują się różnej wielkości pokoje. My mieliśmy 2osoby więc trafiło się nam żółte piętro. Do każdego pokoju przynależy spory balkon, zdecydowanie trzeba wybierać z widokiem na basen. W pokoju znajdziemy żółtą łazienkę, głośnik Marshalla, lodówkę Smeg, stary telefon i stół barowy, dodatkowo ultrafioletowe światła, czy lustra. Impreza sama zaprasza się do zrobienia.
Co poza tym?
Paradiso to też świetny basen z łóżkami z zasłonami. Muzyka tutaj gra, drinki są przynoszone nad basen, możemy zamówić lunch z bistro, słońce pięknie grzeje i bawi się cieniem na elewacji budynku. Do tego ręczniki w paski, kaktusy w naturalnych donicach, wszystko jakoś tak współgra, że nie można przestać się zachwycać.
Dla osób o mocnych nerwach jest też apartament Zero, w którym można spać za darmo. Znajduje się on na parterze, tuż przy recepcji. Ściany są ze szkła, więc gwiazdą tego przedstawienia jesteś Ty sam.
Ze słabych stron nadmienię, że okolica jest raczej taka imprezowo turystyczna i hotel zdecydowanie polecam spragnionym imprezy, na wieczory panieńskie, na krótki weekend z połówką, albo na babski wypad.
Ostatnie noce na Ibizie spędziliśmy w stolicy Eivissie. Bogata w wiedzę, żę w tym mieście jest super starówka, postanowiłam poszukać noclegu właśnie w Dal Vila. Tak właśnie tafiłam na 105 Suites z widokiem na port. Dla 2 osób doskonały i wystarczający okazał się apartament typu Superior.
Poza doskonałą lokalizacją, bogactwem knajp i barów w okolicy czy bliskością portu wśród zalet należy wymienić sam wystrój apartamentu. Biały z licznymi środziemnomorskimi dodatkami, z fantastycznymi zdjęciami i własną kuchnia. Do mieszkania przynależy też balkon, który jest świetnym punktem obserwacyjnym życia mieszkańców stolicy o każdej porze dnia i nocy. Po prostu miła baza wypadowa do pokręcenia się po Dal Vila.