Biarritz – surfing i elegancja Francja

Biarritz – surfing i elegancja Francja

Biarritz to miejscowość w Akwitanii nad samym oceanem tuż przy granicy z Hiszpanią. To miejsce niezwykłe, z jednej strony popularne wśród surferów, a z drugiej bardzo eleganckie. Jeżeli podobało Ci się w portugalskim Cascais lub marokańskiej As-Sawirze, tu również nie będziesz mógł przestać się uśmiechać. Zdecydowanie jedno z ładniejszych letnich miejsc, w których byłam.

Dla kogo?

Dla surferów, dla par, dla znajomych, dla rodzin – jednym słowem Biarritz jest idealne dla wszystkich.

Kiedy jechać?

Miasteczko nie jest duże, ale jest bardzo popularne. Świetna pogoda panuje tu od wiosny do jesieni. Warto wybrać się tuż przed lub tuż po sezonie. My byliśmy na przełomie maja i czerwca, podczas gdy odbywały się tutaj zawody surferskie. Było zdecydowanie dużo osób, ale to był to taki przyjemny tłok, taki akurat, by nie było nudno, ale zarazem też dość mały, by nie męczyć.

Jak się dostać do Biarritz?

Najprościej będzie dolecieć do Bordeaux linią WizzAir z Warszawy. Stamtąd do Biarritz mamy już tylko 60 km, a po drodze atrakcje, jak np. wydma Dune du Pilat (więcej o wydmie we wpisie TUTAJ).

Z Bordeaux najprościej będzie dostać się wypożyczonym autem. Warto tylko zrobić śledztwo, czy obiekt, w którym rezerwujemy nocleg, oferuje miejsce parkingowe. W tym temacie nie jest tutaj niestety, a może i stety, zbyt kolorowo.

Gdzie spać?

Zarówno na booking.com jak i AirBnb znajdziemy mnóstwo ofert. Sporo osób wynajmuje swoje własne mieszkania. My spaliśmy u Laury – link zostawiam TU. Mieszkanie było takie, jakby Laura właśnie pojechała na weekend za miasto. Było bardzo czysto i mieszkanie w pełni oddawało klimat Biarritz. Laura zostawia do dyspozycji 2 deski surfingowe 🙂 Naprawdę gorąco polecam.

Gdzie jeść?

Zanim pójdziecie cokolwiek gdziekolwiek zjeść sprawdźcie godziny otwarcia. Bywają dziwne. Trochę rano. trochę wieczorem, czasem w ogóle. Większość restauracji otwiera się wieczorem po 19. Należy to uwzględnić w planowaniu posiłków, bo można niechcący się nieźle przegłodzić. Warto na pewno spróbować tutaj ryb, burgerów, wina i tapasów. Nie odmawiajcie też sobie croissantów.

  • Bar Jean

    To miejsce wręcz tętni życiem wieczorem. Idealne na wino, tapasy czy też bardziej obfitą kolację np. złożoną  z pysznych ryb. Widać, że przychodzą też miejscowi, wylewni witają się z szefową i obsługą. Bardzo gwarno, ale i sympatycznie.

  • Bali Bowls

    To modne miejsce z wegańskim jedzeniem, słodkościami i kawą. Przyjemne wnętrze pełne naturalnych dodatków, roślin oraz mebli z ratanu. miejsce to jest też ekologiczne, wykorzystujące lokalne i sezonowe produkty. Lokal ten ma 2 punkty: jeden ze stolikami i jeden na wynos.

  • Milwuakee Cafe

    Milwuakee Cafe jest dużym lokalem, sporo stolików w środku i na zewnątrz. Na miejscu dostaniemy kawę, herbatę, ale w menu czeka też na nas spora lista dań, a za ladą spory wybór deserów. Warto wpaść tu na pyszne śniadanie. Miejsce zdecydowanie popularne i co ważne otwarte od 9:00 – nie tak łatwo znaleźć miejsce na śniadanie o wczesnej porze.

  • Frozen Palms

    Bardzo lubię takie miejsca. Niewielki lokal na może 5 stolików, serwujący smoothie, nieduże lunche i dobrą kawę. Wnętrze luźne: na ścianie wisi deska surferska, na podłodze stoją kwiaty, na oknie wisi sztuczna papuga.

  • L′Amiral

    L’Amiral znajduje się na tej samej ulice co Bar Jean. To również bardzo fajne miejsce na drinka. Skusiłam się też tutaj na przepyszne sardynki.

  • Le Cab

    To burgerownia, niby żaden szał, ale zjadłam tu chyba najlepszego burgera w życiu! Do tego idealnie pasowało piwo Eguzki Horio. Mają świetną obsługę. Najważniejsze, że LE Cab jest otwarte w niestandardowych, jak na Biarritz godzinach, czyli zjesz tu już o 16:00 i nie musisz czekać do wieczora.

  • Market w Biarritz

    Market jest bardzo fajnym miejscem. Oczywiście przede wszystkim kupimy tu lokalne smakołyki np. szynki, sery, ryby, słodycze. Możemy też wpaść tutaj na kawę i tapasy, bądź croissanta.

  • Regaliz

    Tutaj koniecznie wpadnijcie na lody. Ja się nie znam, ale wielbiciele mówią, że pyszne.

  • Miremont

    Miremont to bardzo stara cukiernia i hotel. Serwują oczywiście kawę, a przede wszystkim lody oraz wyroby cukiernicze. Miremont to też bardzo ciekawe dawne wnętrze z fajnymi, starymi lustrami. Zajrzyjcie tu koniecznie.

  • La Cantine

    Do La Cantine podchodziliśmy 3 razy, dopiero za trzecim razem było otwarte. Jakoś nie do końca było dla mnie jasne, kiedy są otwarci 😉 To przestronne miejsce także z gustownym wnętrzem i porządną kuchnią. Dobre śniadania.

Co zobaczyć i zrobić?

  • Odprężyć się

    Brzmi banalnie, ale Biarritz ma taki luźny charakter. Dajcie się wciągnąć w ten klimat i oddychajcie głęboko. Nie śpieszcie się, dajcie sobie na luz.

  • Iść na plaże

    Mamy do wyboru 4 plaże: Cote des Basques, La Grande Plage, Plage du Miramar oraz małą Plage du Port Vieux.

    Jeżeli chcemy skorzystać z kapieli i poopalać się zdecydowanie wybierzcie numer 2 i 3. 1 to typowa plaża surferska, w sąsiedztwie liczne szkoły surfingu. Całą plaże odgradza murek, na którym można posiedzieć i patrzeć na surferów i surferki, wypić wino, popodziwiać zachód słońca. Na tą plażę prowadzą też kamienne schody ze wzgórza, roztacza się z nich cudowny widok na ocean. Ach! Zatęskniłam za nim.

  • Spróbować surfingu lub chociaż popatrzeć na nich

    W Biarritz urodził się europejski surfing. Po raz pierwszy na falach zaczął śmigać tutaj w roku 1957 Peter Viertel, mąż aktorki Deborah Kerr. Zdaje się, że nie może być lepszego miejsca na surfing w Europie, co potwierdza ilość entuzjastów tego sportu na falach. Biarritz jest przyciąga bowiem surferów z całego świata. Jest tutaj 18 szkółek, a większość z nich znajduje się w sąsiedztwie plaży Cote des Basques.

    Nie było mi dane z powodów zdrowotnych spróbować, ale szczerze ochota była ogromna. Pozostało mi patrzenie na surferów, zwłaszcza, ze odbywały się zawody.

  • Wypić wino na plaży

    Biarritz jest bardzo romantycznym miejscem. Jeszcze nigdy nie wiedziałam tak pięknych „golden hours”. Miałam wrażenie, że wszystko zalewa dosłownie złote, ciepłe światło.Fajnie było zabrać wino, przejść się na plażę i patrzeć na najwytrwalszych surferów w wodzie. Cudownie i spokojnie.

  • Zaznać życia nocnego

    W Biarritz istnieje bardzo przyjemne, gwarne ale nie huczne życie nocne. Siedzi się tłumnie w barach, je późne kolacje, rozmawia i śmieje na głos. Niby nic nadzwyczajnego, ale to, że spotkamy w tych samych miejscach eleganckich Francuzów i wyluzowanych surferów. Tu szczególnie fajnie jest w barze Jean lub sąsiednich.

  • Zgubić się w uliczkach

    Biarritz jest przyjemnej wielkości miasteczkiem na spacery po nim. Bardzo ładna architektura, dodatkowo fajne butiki, ładna roślinność i fajne kawiarnie zachęcają do zapuszczenia się w uliczki. Szczególnie fajno jest rano, kiedy miasteczko leniwie rozbudza się a wytrwali fani pływania w oceanie śpieszą na poranny trening.

  • Przespacerować się na latarnię

    Latarnia Phare de Biarritz położona jest na klifie, w odległości 15 minut spacer od plaży La Grande. Roztacza się z niej widok na cała panoramę Biarritz oraz na ocean. Sama latarnia jest bardzo fotogeniczna. Na miejscu jest też mały bar. Przyjemny cel i przystanek w spacerze.

  • Zrobić zdjęcia w Coloramie

    Colorama to ponoć muzeum. Raczej nim było. Przypomina raczej ruiny klubu, a w środku mnóstwo murali na ścianach. Wiadomo, że jestem fanką tego typu sztuki, więc dosłownie zwariowałam. Akurat (nie wiem czy to reguła) wszystkie malunki były we fioletach. Ale piękne i niepowtarzalne. Dla mnie wielkie WOW.

  • Zobaczyć Rocher de la Vierge

    To znajdująca się na cyplu, na który prowadzi urocza kładka, figura Matki Boskiej. W sąsiedztwie jest też mała plaża. Dla chętnych jest też niewielkie Oceanarium. Możemy stąd cieszyć fajnym widokiem, trochę dramatycznym, wysokie fale, rozbijając się tu bowiem o skały.

Biarritz to niekwestionowany numer 1 wśród odwiedzonych przeze mnie miejsce w pierwszej połowie 2019 roku. Zachęcam Was gorąco do odwiedzenia go, a zakochacie się w 5 sekund zarówno w tym miejscu, jak i całej Francji.

To jak? Nabraliście ochoty?