Tel Awiw – idealne miejsce na city break

Tel Awiw – idealne miejsce na city break

Tel Awiw dosłownie zaskakuje, zaczarowuje i uzależnia. Pyszne jedzenie, niepowtarzalny klimat, uprzejmi i uśmiechnięci ludzie oraz ciekawy styk kulturowy to tylko nieliczne zalety miasta. Łatwo można również poczuć tutaj słoneczną, kalifornijską atmosferę oraz luz i to zaledwie 4 h samolotem od Polski. Tel Awiw to idealne miejsce na city breaka, czytajcie dalej, aby się o tym przekonać.

Słowo wstępu

Nasz dzisiejszy bohater wpisu Tel Awiw to stosunkowo dość młode miasto. Założone zostało w 1909 roku na terenie jednego z najstarszych portów na świecie, czyli portu Jaffa nad zatoką Morza Śródziemnego. Dziś jest najbogatszym i drugim co do wielkości miastem w Izraelu. Jest zarówno stolicą finansową, centrum biznesu i najważniejszym ośrodkiem kulturowym w Izraelu. Ma reputację metropolii, która nigdy nie zasypia i faktycznie miasto tętni życiem od świtu do późnych godzin nocnych. Ponadto jest miastem swobód seksualnych, łatwiej spotkasz tutaj homoseksualną parę, czy tęczową flagę niż ortodoksyjnego Żyda.

Bezpieczeństwo

Na zupełnym wstępie podkreślę, że Izrael jest państwem, które nieustająco pozostaje w konflikcie z państwami arabskimi, w tym z Palestyną. Często docierają do nas różne niepokojące informacje, które mogą kreować wizję Izraela jako niebezpiecznego kraju dla turysty. Nie będę udawać teraz eksperta od konfliktu na Bliskim Wschodzie i będę ostrożna w stwierdzaniu, że jest turbobezpiecznie. Warto na pewno śledzić sytuacje i doniesienia na bieżąco. Zdarza się jednak często, że obraz wiadomości z mediów dramatyczniejszy niż rzeczywistość.

Tel Awiw zdaje się żyć swoim życiem niezależnie od tego, co dzieje się na innych terenach państwa.  Główne ogniska konfliktu znajdują się na terenach niepopularnych wśród turystów. Oczywiście można się czasem zdziwić widokiem młodych ludzi w wojskowym ubraniu z bronią przy pasie. W codziennym odczuciu zupełnie nie masz jednak wrażenia jakiegokolwiek niebezpieczeństwa w mieście. Podsumowując ja czułam się absolutnie bezpiecznie i miasto według mnie jest węcz zaskakująco przyjazne dla każdego.

Nastawić się trzeba niewątliwie na kontrolę na granicy czy lotnisku. Chociaż czasem bywa zdawkowa, można równie dobrze trafić na dziwne pytania i można się zestresować. Nam tym razem poszło gładko: jedno pytanie przy przylocie i dwa przy wylocie.

Gdzie spać?

Zgodnie z rekomendacją od osoby zakochanej w Tel Awiwie zatrzymaliśmy się na terenie Starej Jaffy, czyli dzielnicy miasta zbudowanej za czasów Imperium Osmańskiego. Zdecydowanie polecam ten fragment miasta, gdyż znajduje się blisko lotniska i jest dobrą bazą spacerową. Większość miasta obskoczymy stąd pieszo, a jeśli ktoś nie przepada za spacerami, to będzie mógł wybierać w tramwajach czy autobusach.

Tel Awiw ma opinię drogiego miasta. Szczerze, po wywindowaniu cen w Polsce w ostatnim czasie, mało, co już na świecie zaskakuje. Na pewno jednak noclegi są pozycją zauważalną w wydatkach. Ja obserowałam przez dłuższy czas kilka obiektów na booking.com i udało mi się zapolować na lepszą cenę w Kubler’s House.

Stylowy apartament z sypialnią na antresoli, dobrze wyposażonym anaksem kuchennym i częścią salonową doskonale się sprawdził, także przy mikro celebracji urodzin. Było cicho i naprawdę przyjemnie. Zdecydowanie polecam.

Dla tych, którzy szukają bardziej budżetowej opcji, polecam hostel Jungle Jaffa.

Jedzenie i kawa

Tel Awiw to światowa stolica wegetarianizmu i weganizmu. Warzywa podawane są tutaj we wszelkich postaciach, a tutejsze hummusy śnić Wam się będą długo po nocach. Zdecydowanie do atmosfery miasta pasuje jedzenie na ulicy, na marketach, w tych niewystylizowanych nadmiernie miejscach rozsianych po całym mieście. Na pewno poza hummusami nie żałujcie sobie chałek, pit, kiszonek, szakszuki, burka oraz kawy. Na wyszczególnienie zasługuje też bez wątpienia deser Knafeh. Jest to ciastko na bazie ciasta filo wypełnionego serem i polane syropem cukrowym. Mega ciekawy smak i doznanie dla zmysłów.

Zostawiam kilka smacznych adresów z linkami do mapy.

KAWIARNIE:

Zostawiam kilka smacznych adresów z linkami do mapy.

Knajpy:

  • HaCaramel Market –  na stoiskach możemy przebierać we wszelkich pozycjach jedzeniowych i napitkach. Zdecydowanie miejsce warte odwiedzenia więcej niż raz. Królestwo street foodu.
  • Shlomo & Doron Hummus – zdecydowanie najlepsze śniadanie, jakie zjedliśmy
  • Hummus Abu Hassan – miejsce tygiel, chłopaki uwijają się i podają hummusy, wpadają lokalesi i turyści. Warto.
  • Dr. Shakshuka – może nie najlepsze jedzenie na świecie, ale warto zajrzeć, bo jest to takie miejsce ze swoim klimatem.

Gdzie spacerować i co zobaczyć?

  • Stara Jaffa a w niej port, HaPisga Garden, Wishing Bridge, meczet Al-Bahr Flea Market czy Wieża Zegarowa
  • Park Midron Jafo
  • Plaża i Park Charles Clore
  • Levinsky Street
  • StreetArt w dzielnicy Florentin
  • HaCaramel Market
  • Deptak wzdłuż plaż od Gordon Beach do Aviv Beach i oczywiście same plaże
  • Park HaTachana oraz ścieżka przez HaMesila
  • Rothschild Street
  • Kikar Dizenghff i Bauhausy w okolicy

Nie zapomnijcie wpaść też na mój Instagram, żeby obejrzeć przypiętą relację.

Podsumowując Tel Awiw podobał mi się znacznie bardziej, niż się spodziewałam. Zaskoczyło mnie przede wszystkim, że to takie żyjące miasto, gdzie mieszkańcy niezależnie od wieku, korzystają z uroków życia. Spotykamy całe rodziny i grupy przyjaciół wylegujące się w parkach i na skwerkach lub spotykające się w knajpach na placach oraz wąskich uliczkach. Pełno również w Tel Awiwie placów zabaw, piaszczystych plaż i intrygującej architektury. Tak szczerze to idealne miejsce dla pasjonatów fotografii, mnóstwo tu bowiem streetartu, podniszczonych zaułków i niewymuszonego klimatu. Mieszkańcy miasta są super ciekawi i barwni, a przez to świetnie uzupełniają kadry. Jak dla mnie jedno z lepszych miast, w których byłam i bardzo chętnie wybiorę się ponownie.