O Cascais można na pewno rozpisywać się długo i w samych superlatywach. Ja napiszę krótko.
Jeżeli jesteś w Lizbonie, złap koniecznie pociąg do Cascais. Tam jest magicznie!
Podróż z lizbońskiej stacji Cais do Sodré trwa tylko pół godziny i w dodatku odbywa się malowniczą trasą wzdłuż wybrzeża. Za niecałe 5 Euro w dwie strony możesz zafundować sobie prawdziwy relaks. W tym miejscu bowiem czas jakby zwalniał. Brak tu takiego normalnego turystycznego zgiełku.
Co musisz zrobić w Cascais?
Gdzie spać?
Bardzo dobrą opcja okazał sie apartament Paulino z Airbnb. Pomieści 4 osoby i jest w świetnej lokalizacji. Polecam zdecydowanie.
Sprawdźcie sami tutaj.
Gdzie jeść?
Tradycyjne portugalskie potrawy serwowane tuż przy plaży i promenadzie. Bardzo mi tutaj smakował dorsz.
Gdy przeje się Wam już portugalskie jedzenie i zatęsknicie za pysznym Włoskim jedzeniem udajcie się tutaj.
Wszędzie, gdzie jest dostęp do świeżej ryby, warto spróbować sushi. Ja sushi uwielbiam. Tutaj było bardzo udane.
Elegancki lokal w sąsiedztwie plaży Guincho. Bardzo smaczne jedzenie, w karcie przeważają ryby i owoce morza.
Tradycyjna cukiernia z szerokim wyborem ciastek. Polecam szczególnie lekki sernik z malinami.
Mam na sam już koniec jedno miejsce, przed którym muszę Was koniecznie ostrzec.
Bardzo lubię wszelkie markety, foodhalle itd. Taki market oczywiście jest też w Cascais. Jednak bardzo niefortunnie wybrałyśmy lokal – Páteo do Petisco. Wszystkie 3 dostałyśmy niesmaczne dania i ponadto wszystko na talerzu wygładało tak trochę przypadkowo. Totalne rozczarowanie. Mój tuńczyk był w 80% surowy. Szkoda pieniędzy na takie przygody kulinarne. Wybierzcie raczej inną restaurację na terenie Cascais Market.
Kiedy jechać?
Pierwsza połowa października była idealna. Było dość ciepło, by opalać się na plaży, ale nie było upałów. Więc jeśli ja mogę polecać to warto tuż przed lub tuż po sezonie. Latem podejrzewam, że są tutaj doprawdy wysokie temperatury.