Walencja w 2 dni

Walencja w 2 dni

Walencja to trzecie co do wielkości miasto i drugi co do wielkości port w Hiszpanii. Klimatem zdecydowanie przypomina Barcelonę, ale na pewno bije ją na głowę łatwością zwiedzania i poczuciem bezpieczeństwa. Turystów jest oczywiście sporo, ale daleko tu do prawdziwego oblężenia. Nie oznacza to wcale, że w Walencji brakuje atrakcji do zwiedzania czy fajnych miejsc. Jest ich bardzo wiele, a każda lepsza od poprzedniej! Zabieram Was dziś na szybko do Walencji i podpowiadam, co zwiedzić i robić w 2 dni. Czas start!

Przydatne info:

  • Rower

    Walencja jest idealnym miastem do zwiedzania na rowerze. Sporo ścieżek rowerowych, klarowna topografia oraz mnóstwo wypożyczalni. Cena za całodniowe wypożyczenie roweru zaczyna się od 6 Euro. Szkoda tego miasta na inny rodzaj komunikacji – jest za wielkie, by ogarnąć je na piechotę 🙂

  • Nocleg

    Na krótki wypad warto pofatygować się o mieszkanie gdzieś w miarę centralnie. Osobiście skorzystałam z mieszkań oferowanych przez SingularStays. Standard był bardzo przyzwoity, a mieszkania rzeczywiście w topowych lokalizacjach. Dodać jednak muszę, że napotkaliśmy na niecodziennie rozwiązanie prysznicowe. Mianowicie znajdował się on w kuchni 🙂

  • Charakter

    Walencja ma bezsprzecznie swój własny charakter, jednak jest dość nierównej urody. Zdarzają się kompletnie zniszczone i brudne miejsca, a uliczkę dalej przepiękne zadbane kamienice dosłownie zapierające dech w piersiach.

Co zobaczyć w Walencji?

1. Ciudad de las Artes y las Ciencias

Miasteczko Sztuki i Nauki to miejsce, z którym kojarzymy Walencję, nawet jeśli jeszcze tutaj nie byliśmy. Łatwo dostać się do niego na rowerze. Robi naprawdę ogromne wrażenie! Jest tutaj po pierwsze mocno futurystycznie, a zarazem spokojnie i kojąco. Na pewno spotykacie tu sporo ludzi, ale to trzeba zrozumieć, bo to numer 1 w Walencji. Rzeczywiście jest to jakby małe miasto z dobrze rozplanowaną architekturą, zarówno dużą i małą. Prawdziwa uczta dla oka. I te współgrające kolory 🙂

W skład kompleksu o powierzchni 350 000 m² wchodzą: Muzeum Nauki El Museu de les Ciències Príncipe Felipe, planetarium L’Hemisfèric, największe w Europie oceanarium L’Oceanogràfic z delfinarium, L’Umbracle budynek parkingu z ogrodem na dachu oraz El Palau de les Arts Reina Sofía czyli budynek, gdzie wystawiane są spektakle teatralne i operowe.

Długo zastanawiałam się nad wizytą w oceanarium, ale poczucie, że delfinarium to zło, wygrało. Dlaczego? Odsyłam Was choćby do tego artykułu: NIE! dla delfinarium.

2. Ogrody Jardins del Túria

Najważniejsza informacja o Ogrodach Turii jest taka, że zostały one zaprojektowane i założone w danym korycie rzeki. I rzeczywiście śmiało można nazywać je „rzeką zieleni”. Jest to idealne miejsce praktycznie dla każdego: od młodszych po seniorów, dla rowerzystów, pieszych, zakochanych czy właścicieli psów. Na prawie 11 km trasie spotkamy boiska, fontanny, liczne ławki i alejki, place zabaw oraz skatepark. To na pewno miły przystanek w cieniu, zwłaszcza, gdy do Walencji wybierzemy się w środku lata. Przemierzajac Ogrody Turii dojdziemy też do Miasteczka Sztuki i Nauki, a idąc jeszcze dalej do morza.

Jako ciekawostkę dodam, że rzeka znajdująca się w tym miejscu w przeszłości często zalewała Walencję, niosąc za sobą żniwo licznych ofiarach śmiertelnych. Dlatego też zdecydowano się zmienić jej bieg i właśnie w ten sposób zagospodarować koryto. Jestem zawsze pełna podziwu dla przemyślanych rozwiązań urbanistycznych w miastach i to jest absolutny majstersztyk w tej dziedzinie.

3. Taras widokowy na Torres de Serranos

Podobno w XII wieku w Walencji było 12 bram strzegących wjazdu do miasta. Dziś pozostały tylko dwie. Jedna z nich to Puerta de Serranos, której częścią są średniowieczne bliźniacze wieże Torres de Serranos. Obecnie są one atrakcją dla turystów, bowiem na dachu znajduje się taras widokowy. Roztacza się stąd fenomenalny widok na praktycznie całe stare miasto. Urzekające są te dachy gęsto zabudowanych kamienic i wystające ponad nie pojedyncze wieże kościołów. Pod bramą dodatkowo rozstawiana jest też scena i odbywają się koncerty.  Najlepiej udać się tutaj prosto ze spaceru po dzielnicy Barrio del Carmen, a stąd przejść do ogrodów Turii.

4. Ruzafa

Ruzafa to zdecydowanie najmodniejsza dzielnica Walencji, a znaleźć w niej nocleg nie jest łatwo. To tutaj znajdują się przede wszystkim najlepsze kawiarnie, knajpki, bary i również małe butiki czy galerie sztuki. Ruzafa budzi się zdecydowanie później niż reszta miasta, gdyż dzień wcześniej balowano tutaj do późnej nocy. To, co charakteryzuje Ruzafę to piękne kolorowe kamienice, ciekawe malunki na bramach garażowych i fajne nazwy ulic np. Carrer de Puerto Rico czy Carrer de Buenos Aires.

Na pewno musicie będąc tutaj wpaść do Dulce de Leche Boutique Ruzafa i La Conservera.

Pierwsze miejsce jest dobre na kawę, śniadanie czy brunch a na wieczór wpadnijcie do drugiego na konserwę i piwo. Bardzo fajny klimat.

5. Street art w dzielnicy El Carmen

W Walencji nie brakuje streetartu, będziecie go napotykać niechcący właściwie na każdym kroku. Zdecydowanie najciekawsze prace są w dzielnicy El Carmen i tam musicie zrobić sobie spacer. Spora część tej dzielnicy jest powiedzmy sobie wprost dość podupadająca. To tutaj zwłaszcza widać „tą nierówną” urodę Walencji. To również część starówki, skąd przechodzi się gładko na Wieże Serranos czy Ogrody Turii. Tutaj znajdziemy też knajpy i ciekawe butiki. Ta dzielnica ma bardzo fajny klimat i jest popularną trasą dla zorganizowanych grup, walking tourów jak i pojedynczych szwędaczy. Co ciekawe Walencja ma też swojego Banksy’ego – Davida de Limon. Bohaterem jego prac jest charakterystyczny czarny ludzik. Jego dzieł jest bardzo dużo w całej mieście.

6. Port i plaża

Muszę się przyznać, że pojęcia bladego nie miałam, że Walencja posiada tak dużą piaszczystą plażę. To właściwie kilka plaż, które ciągną się przez ponad 4 km. Coś pięknego! Wzdłuż plaży rozciąga się promenada przystrojona rzędem palm i licznymi knajpami. Najbardziej jednak polecam przejść się trochę dalej aż do La Más Bonita Patacona. Na pewno będzie trzeba chwilkę poczekać w uformowanej na zewnątrz kolejce, ale zapewniam, że warto. Lokal nie dość, że ma świetny wystrój, to serwuje smaczne dania i soki.

Fajnie sobie w ogóle zrobić taki spacer przy przejażdżkę rowerem od Mariny la Valencia aż po La Mas Bonita. Tak sobie myślę, że można śmiało do do Walencji przyjechać na wypoczynek na plaży.

7. La Fabrica de Hielo

I tak właśnie przechodząc wzdłuż plaży natknęliśmy się przypadkowo na budynek La Fabrica de Hielo. Przyciągnęły mnie tutaj otwarte drzwi, podniszczona architektura i tłumnie wchodzący tam ludzie. To taka perełka tuż przy plaży. W środku znajdują się bowiem fajne luźne bary. Widać, że miejsce jest popularne. Ma też ciekawy wystrój – sporo tu staroci, kwiatów i niewybrednych dodatków. Świetnie zagospodarowane wnętrze. Oby więcej takich.

8. El Cabanyal

A to taki kolorowy ptak Walencji. Ta dzielnica przypadła mi do gustu od pierwszej chwili. Jeśli pojadę raz jeszcze to właśnie tam. El Cabanyal układem na mapie przypomina mini Nowy Jork. Wszystkie ulice równolegle i prostopadłe, żadnych większych odchyłek. Każda ulica bardziej kolorowa od poprzedniej. Niska zabudowa, liczne knajpki, spokój i trochę klimatu i kafelków jak w Portugalii. Tutaj również sporo streetartu. Jestem bardzo na tak, a aparat wręcz wyrywał się do zdjęć.

9. Plaça de Lope de Vega

Może ten plac nie jest jakimś najpiękniejszym miejscem na świecie, ale są przynajmniej dwa powody, dla których warto tu przyjść. Pierwszy z nich to chyba najwęższa kamienica w Walencji – La Estrecha. Drugi to zdobienie kamienicy i witryny sklepu z biżuterią. Jest to taki rodzaj grubego haftu krzyżykowego wykonanego na siatce. Jeden z nich to róże, inny drzewo pomarańczowe. Przyznam szczerze, że robi to wielkie wrażenie. Na tym placu znajdziemy też dobre tapasy i kilka przyjemnych barów. Wieczorem może pojawić się jakiś grajek uliczny lub młoda baletnica robiąca przedstawienie.

10. Plaza de la Virgen

To kolejny plac na naszej drodze. Bardziej okazały. Punktem centralnym tutaj jest fontanna Turia, a do placu przylega mały park. Dookoła placu jest sporo kamienic z knajpkami i schodki, na których można sobie chwilkę odpocząć. Przy tym placu znajduje się też bardzo okazała Katedra w Walencji i Bazylika. Krzątajśc się po starym mieście, grzechem jest tu choć raz nie wpaść.

11. Jardins del Real

Jeśli po ogrodach Turii nie będziecie mieć jeszcze dość zieleni (a jestem pewna, że nie) to warto zajść czy zajechać też do Jardins del Real. Bardzo spodobało mi się przede wszystkim drzewo, które jest na załączonym pod  tekstem zdjęciu. Nigdy jeszcze takiego nie widziałam i mogłabym patrzeć godzinami. Poza nim sporo w parku Real małej architektury. Tutaj tez znajduje się Muzeum Historii Naturalnej. Fajnie tu jest po prostu, tak spokojnie i kojąco.

12. Plaza del Ayuntamiento

Jeśli Walencja ma jakieś takie reprezentacyjne miejsce to zdecydowanie jest to właśnie Plaza del Ayuntamiento. To plac w centrum miasta, który okalają okazałe, bogato zdobione budynki ratusza czy poczty. Sporo jest też przy nim różnego rodzaju knajp, sklepów i butików. Tutaj w sierpniu załapaliśmy się na wieczorną imprezę z koncertem plenerowym, mnóstwem ludzi i świetną atmosferą. Przez ten plac siłą rzeczy na pewno się choć raz będziecie przemieszczać, bo jest on też głównym skrzyżowaniem w mieście.

13. Mercado Central

Budynek Mercat Central jest zdecydowanie piękny i nietuzinkowy. Jeden z ładniejszych marketów, jaki miałam przyjemność do tej pory widzieć w życiu. Można kupić tam wszystkie specjały kuchni hiszpańskiej od owoców morza, warzyw, oliw, szynek aż po wina i desery. Market jest bardzo przestronny, świetnie położony i bogato zdobiony. Jest ewidentnie jednym z bardziej charakterystycznych budynków tutaj i zdecydowanym #mustvisit. Walencja zyskała wiele tym marketem w moich oczach. Zakochałam się w tej jego zdobionej kopule.

14. Lonja de la Seda

Lonja de la Seda to gotycki budynek dawnej Giełdy Jedwabiu, który został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1996 roku. Znajduje się on niemal w samym centrum miasta, nieopodal Mercat Central. Ten obiekt został zbudowany „na bogato”. Nie brak tu po pierwsze zdobionych sufitów, krzyżowych sklepień czy marmurowych posadzek. Budynek składa się z 3 części: Sali Kolumnowej, Trybunału Morskiego oraz Wieży z więzieniem i kaplicą. Dodatkowo przed budynkiem znajduje się mały dziedziniec z alejkami, drzewami pomarańczowymi i ponadto małą fontanną. A pomyślcie tylko, jakie transakcje tu kiedyś musiały być zawierane?

15. Uliczki starego miasta

Walencja, jak już wspominałam,  budzi się dość późno. Zwłaszcza w weekencdy. Warto wstać o świcie, wziąć ze sobą aparat i pobłądzić bez tłumu w wąskich ulicach starego miasta Walencji. Oczywiście w tłumie też jest fajnie, jednak ciężej o fajne ujęcia. Tak powolnie snują się wtedy właściciele psów, sklepikarze otwierają pierwsze witryny, a w kawiarniach leniwie pojawiają się pierwsi spragnieni kawy i śniadania. Jeśli akurat załapiemy sie na niedzielę, zaobserwujemy też niewielki ruch wokół świątyń. Walencja jest naprawdę urocza i praktycznie za każdym rogiem czeka na nas dobre ujęcie.

16. Życie nocne

Każdy, kto kocha hiszpańskie tapasy i drinki pite po zmroku w ulicznych barach odnajdzie się w Walencji w 3 sekundy. Klimat jest jak w Barcelonie. Miasto budzi się co wieczór do życia jakby po raz drugi. Latem odbywa się też sporo imprez plenerowych. Życie tętni. Jest tłumnie i sympatycznie. Jedźcie ludzie do Walencji się bawić!! Po pierwsze w Ruzafie, po drugie w El Carmen a po trzecie w okolicy Marketu Central.

Podsumowując ten krótki wpis, chciałam zapytać, kto był w Walencji? A kto po przeczytaniu wpisu się wybierze?