Jestem po podróży do Argentyny, której koniec zbiegł się w czasie z podsumowaniem całego roku 2019. Był to rok intensywny, zarówno w pracy, jak i w życiu ozdobionym licznymi podróżami. Ale tak naprawdę właśnie wizyta w Argentynie otworzyła mi oczy i pozwoliła zrozumieć, o co mi samej z tymi podróżami chodzi, co mnie w nich cieszy, a co męczy. Miałam też możliwość zrobić sobie pewien rachunek sumienia i chciałam się nim z Wami podzielić. Czytaj dalej.
Rok 2019 – statystyka:
Najpierw mała statystyka. 20 weekendów w 2019 spędziłam w podróżach innych niż Norwegia. Wsiadłam do 117 samolotów, odwiedziłam 17 krajów, z czego 7 po raz pierwszy. Miałam też rekordowy rok pod względem odwiedzin w Norwegii. Wpadło aż 15 osób, niektórzy nawet nie raz.
Rok 2019 – gdzie byłam:
Sporo się działo i nie chodzi mi o pochwalenie się, gdzie byłam. Mam możliwość realizowania swoich podróżniczych marzeń i za to jestem bardzo wdzięczna losowi, ludziom, którzy pomogli mi być tu, gdzie jestem i sobie, że mam na to wszystko siłę. Największą radość daje mi dzielenie podróży w ludźmi, których kocham i lubię, którzy mają podobne oczekiwania i spojrzenie na podróże. Warto też takich osób słuchać i korzystać z ich doświadczeń, wybierać to, co nas z tych doświadczeń ucieszy, a nie tylko powielać gotowe plany innych.
Nie narzucam nigdy współtowarzyszom swojej podróżniczej woli, ale nie jestem też gotowa iść na jakieś większe kompromisy. Po prostu wiem, co z każdej podróży chcę wycisnąć i co może dać mi największą radość. Mam też dar wyszukiwania fajnych miejsc i wszędzie znajduję coś dla siebie.
Nie wszędzie chcę oczywiście wracać, nie z każdym miejscem jest chemia od pierwszej chwili.Tak było z początkiem Argentyny. Nie czułam, żeby to była moja wyprawa, za dużo kompromisów i niedobrane towarzystwo. Była to dla mnie ciężka lekcja. Bo przecież nie po to pojechałam tak daleko, żeby robić rzeczy, które nie do końca czułam kosztem tych wymarzonych. Na własne oczy zobaczyłam, jak w internecie można kreować siebie na kogoś innego i najzwyczajniej w świecie oszukiwać. Złapałam się na tym, że też robię zdjęcia tylko tam, gdzie jest ładnie. A to nie jest do końca uczciwe. Nie mogę powiedzieć dziś każdemu z Was: Powtórzcie moją podróż po Argentynie, bo było super. Oczywiście, że było, ale muszę ostrzec, że jest biednie, brudno, na wszystko potrzeba więcej czasu niż może się wydawać, bo dystanse są ogromne.
Chcę żebyście mieli z tego bloga wrażenie, że dowiecie się prawdy, że nie będzie tylko zawsze pięknie. Bo nie o to w podróżach chodzi, żeby jechać i okłamywać czytelników, że wszędzie jest cudownie, bo nie jest. Fajnie być inspiracją, ale to też odpowiedzialność. Na całym świecie podróżuje coraz więcej osób, jest coraz tłumniej w wielu miejscach i ten fakt też trzeba umieć zaakceptować. To też dla mnie lekcja z roku 2019.
Mam wciąż do nadrobienie wpisy z Argentyny i Jordanii. Obiecuje, że będą rzetelne i obiektywne. Nie zawsze jestem ze wszystkim od razu aktualna po wyjazdach, ale praca na etacie w rotacji sprawia, że wolny czas kiedy nie jestem w podróży, jest po prostu skurczony do minimum.
10 podróżniczych marzeń:
Wśród podróżniczych marzeń te 10 chciałabym zrobić najbardziej: Szkocja, Wyspy Owcze, Svalbard, Grenlandia, San Francisco, Japonia, RPA, Portoryko, Kuba i Meksyk. Jeśli w tym roku uda mi się zrobić choć 3 z nich będę przeszczęśliwa.
Mamy 2020. Planów i pomysłów na podróże nie brakuje. Zostańcie ze mną. Otworzę ten rok powrotem do Liverpoolu. I już nie mogę się doczekać. A jakie plany Wy macie na 2020? Odwiedziliście jakieś miejsce z bloga w 2019?